Lekarze, ekonomiści i rodzice dzieci dyskutowali o tym we wtorek podczas konferencji prasowej w Warszawie.
Prof. Teresa Jackowska, członek Pediatrycznej Grupy Ekspertów ds. Programu Szczepień Ochronnych przy Ministrze Zdrowia przypomniała, że pediatrzy od ponad pięciu lat walczą o wprowadzenie obowiązkowych szczepień przeciw pneumokokom do Kalendarza Szczepień Ochronnych (KSO). Dzięki temu byłyby one w pełni finansowane ze środków publicznych (a dokładnie z budżetu Ministerstwa Zdrowia – PAP).
Zdaniem ekspertów jest to obecnie priorytet, jeśli chodzi o zmiany w KSO. Pneumokoki są, bowiem uważane za największe zagrożenie - wśród chorób zakaźnych - dla dzieci do piątego roku życia, a zwłaszcza dla tych, które nie ukończyły dwóch lat. Drugą grupą wiekową narażoną na zakażenia tymi bakteriami oraz na zgony z ich powodu są osoby po 65. roku życia.
Pneumokoki mogą wywoływać infekcje górnych dróg oddechowych, jak zapalenie zatok, ale też zapalenie ucha środkowego czy zapalenie oskrzeli i płuc, tłumaczyła dr Anna Skoczyńska, kierownik Krajowego Ośrodka Referencyjnego ds. Diagnostyki Bakteryjnych Zakażeń Ośrodkowego Układu Nerwowego w Narodowym Instytucie Leków w Warszawie. Najbardziej niebezpieczna dla zdrowia i życia jest jednak inwazyjna choroba pneumokokowa (IChP), która może mieć postać inwazyjnego zapalenia płuc, zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych czy sepsy, tj. zakażenia ogólnoustrojowego. Wiążą się z nią częste powikłania i wysoka śmiertelność.
„Pneumokok to prawdziwy zabójca. Światowa Organizacja Zdrowia Szacuje, że w 2005 r. bakterie te spowodowały ponad 1,5 mln zgonów” – powiedziała dr Skoczyńska. W Polsce dane na temat inwazyjnych zakażeń pneumokokowych i zgonów z ich powodu są znacznie niedoszacowane, zaznaczyła. Ocenia się jednak, że co czwarty pacjent z IChP umiera.
Specjalistka przypomniała, że coraz częściej pojawiają się szczepy pneumokoków oporne na antybiotyki i coraz częściej jest to oporność na co najmniej trzy grupy tych leków. W Polsce w latach 2010-11 około 60 proc. dzieci do drugiego roku życia, u których pneumokoki wywołały zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych było zakażonych takimi niewrażliwymi na antybiotyki szczepami.
Dlatego na świecie coraz więcej krajów docenia wagę szczepień w profilaktyce zakażeń pneumokokami, podkreślali eksperci.
Prof. Jackowska zwróciła uwagę, że w bardzo wielu krajach europejskich, również o PKB podobnym do Polski lub niższym (jak Bułgaria czy Albania), szczepienia przeciw pneumokokom są powszechne.
W Polsce w 2012 r. rozszerzono tzw. grupy ryzyka, dla których szczepienia przeciw pneumokokom są bezpłatne. Obecnie są to maluchy z niedoborami odporności, wcześniaki (tj. dzieci urodzone przed 37. tygodniem ciąży), ważące po urodzeniu mniej niż 2,5 kg oraz z wadami wrodzonymi i schorzeniami przewlekłymi.
Jerzy Gryglewicz, ekspert ochrony zdrowia z Uczelni Łazarskiego w Warszawie zaznaczył, że obecnie nie ma już grup ryzyka, które można by objąć szczepieniami. Teraz chodzi o zapewnienie dostępności do tych szczepionek dla wszystkich zdrowych nowo urodzonych dzieci, wyjaśnił.
„Decydenci zgadzają się z tym, że wszystkie dzieci powinny je otrzymywać. Problem dotyczy jedynie aspektów finansowych” – powiedział Gryglewicz. Według niego gdyby zapadła decyzja, że szczepionki te będą refundowane w ramach kalendarza szczepień, to ich koszt byłby równy kosztowi wszystkich szczepionek obowiązkowych z kalendarza i wyniósłby ponad 100 mln złotych. W związku z tym nie zostały one wprowadzone jako obowiązkowe do Kalendarza Szczepień Ochronnych na rok 2014.
Ekspert przypomniał, że obecnie samorządy terytorialne w różnych miejscach w Polsce decydują się na finansowanie szczepień przeciwko pneumokokom.
Z danych przedstawionych przez prof. Jackowską wynika jednak, że w większości są to samorządy w południowej części Polski. To sprawia, że w kraju istnieją duże nierówności w dostępie do tych szczepień.