Genetyk ewolucyjny Hendrik N. Poinar z McMaster University w Ontario ostrzega, że drobnoustroje "czarnej śmierci" nie są tak agresywne jak dawniej, jednak nadal są zdolne do wywoływania zakażeń. W minionym tygodniu zaatakowały 20 mieszkańców jednej z wiosek na Madagaskarze.
Uczony wraz ze swym zespołem odtworzył genom bakterii z resztek mikrobów, które zachowały się w zębach ofiar epidemii tzw. dżumy Justyniana, która zdziesiątkowała ludność Europy i Azji w latach 541–542 n.e. Pochodziły one ze szkieletów odkopanych na cmentarzu na terenie współczesnej Bawarii.
Z badań kanadyjskiego uczonego wynika, że szczepy mikrobów, które rozpętały tę zarazę, zaniknęły. Te, które przetrwały do czasów współczesnych, pochodzą z bakterii późniejszych, które w średniowieczu wywołały epidemię "czarnej śmierci". Na szczęście przeszły one wiele mutacji, które zmniejszyły ich agresywność.
Występujące współcześnie zmutowane bakterie "czarnej śmierci" są wrażliwe na działanie tetracykliny, jednego z antybiotyków stosowanego często w leczeniu trądziku. Prof. Poinar twierdzi jednak, że nie możemy być całkowicie spokojni. Pojawiły się bowiem szczepy wykazujące oporność na niektóre antybiotyki. (PAP)