Brytyjska organizacja charytatywna „Action on Hearing Loss” przeprowadziła ankietę dotycząca 1000 osób. Oprócz powszechnego występowania po imprezowego szumu ankieta ujawniła, że co trzeci użytkownik odtwarzacza muzyki ignoruje bezpieczny poziom głośności na swoim urządzeniu.
Połowa ankietowanych twierdziła, że słuchają muzyki od jednej do sześciu godzin dziennie – na przykład muzyki ustawionej jako dźwiękowe tło w pracy czy odsłuchiwanej z odtwarzacza MP3 w drodze do pracy. Aż 10 proc. nie wiedziało, co znaczy słowo „tinnitus” będące fachowym angielskim (i łacińskim) określeniem szumu. 3 proc. sądziło, że chodzi o „duże uszy”, zaś 4 proc. – dolegliwości spowodowane przez powtarzające się napięcie mięśni.
Jak ostrzega „Action on Hearing Loss”, co dziesiąty Brytyjczyk cierpi codziennie z powodu szumu w uszach (tinnitus) – jedni opisują go jako „ciche brzęczenie”, inni – „ciągły ryk”. Szum może przeszkadzać w pracy i utrudniać sen. Długotrwałe słuchanie zbyt głośnej muzyki może uszkadzać słuch, czego objawem jest właśnie szum w uszach. Tej dolegliwości jak dotąd nie udaje się leczyć.
Ponieważ zbyt głośna muzyka może prowadzić do uszkodzenia słuchu, znany brytyjski DJ i producent Paul Oakenfold wezwał bywalców koncertów i dyskotek do noszenia ochronnych nauszników oraz ściszania muzyki w odtwarzaczach. Zabezpieczeniem są też słuchawki aktywnie tłumiące hałas dzięki wytwarzaniu „przeciwdźwięku”.
Jednak co piąty ankietowany twierdził, że nic by nie zmienił, aby chronić swój słuch.(PAP)