Dr Erik Postma z Instytutu Biologii Ewolucyjnej Uniwersytetu w Zurychu (Szwajcaria) poprosił grupę 800 osób, aby oceniły atrakcyjność twarzy 80 zawodników biorących udział w trzytygodniowym wyścigu kolarskim Tour de France w roku 2012 (całą imprezę wygrał Brytyjczyk sir Bradley Wiggins). Rowerzyści byli podobnej postury, niemal w tym samym wieku, opaleni.
Niestety, ekipa Sky Team, do której należał Wiggins, zdecydowała się pozować do zdjęć w okularach przeciwsłonecznych, toteż aby zachować standaryzację dr Postma nie uwzględnił jej w badaniu. Odrzucano także oceny osób, które rozpoznawały tożsamość kolarzy.
Jak się okazało, wygląd 10 proc. osiągających najlepsze wyniki zawodników oceniany był średnio o 25 proc. lepiej niż w przypadku 10 proc. z końca peletonu.
Zdaniem naukowców, u ludzi wyewoluowała zdolność oceny sprawności fizycznej na podstawie wyglądu twarzy. Zdrowszy i sprawniejszy fizycznie mężczyzna wydaje się kobietom generalnie bardziej atrakcyjny - jako dawca dobrej jakości materiału genetycznego.
Na wyniki nie miał wpływu wyraz twarzy – uśmiechniętych sportowców oceniano wprawdzie jako bardziej sympatycznych, ale nie bardziej atrakcyjnych. Choć mężczyźni zwykle twierdzą, że trudno im oceniać atrakcyjność innych mężczyzn, ich oceny okazały się zbieżne z ocenami dokonywanymi przez kobiety. Prawdopodobnie wrodzona zdolność oceny cudzej atrakcyjności pozwala klasyfikować rywali.
Na razie nie wiadomo, w jaki sposób szybkość i wytrzymałość kolarza można odczytać z jego twarzy. Co ciekawe, kobiety stosujące pigułki antykoncepcyjne w dużym stopniu traciły tę umiejętność. (PAP)