Eksperymenty przeprowadzone przez naukowców z Cold Spring Harbor Laboratory (USA) sugerują, że chroniczny stres doświadczany we wczesnych latach życia prowadzi do zaburzeń emocjonalnych i behawioralnych w dorosłości.
Myszy po ukończeniu pierwszego miesiąca życia (czyli w wieku nastoletnim) umieszczano w klatce z agresywnym samcem. Chociaż zwierzęta były oddzielone od agresora przezroczystą przegródką z dziurkami, permanentnie doświadczały stresu społecznego. Następnie po osiągnięciu dojrzałości poddano je testom na poziom lęku, depresji i umiejętności społecznych.
Badacze zaobserwowali, że gryzonie, które spędziły młodzieńczy okres we wrogim środowisku jako dorosłe zwierzęta były bardziej lękliwe, bezradne i rzadziej nawiązywały kontakty z innymi. Charakteryzowały się też obniżonym poziomem umiejętności interpersonalnych i spowolnionym procesem neurogenezy (tworzenia się nowych komórek nerwowych) w hipokampie.
W trakcie eksperymentu wyodrębniono grupę myszy, którym dano szansę wytchnienia od stresującego środowiska przez kilka tygodni.
Okazało się, że te myszy w wieku dorosłym zachowywały się w miarę normalnie, a ich proces neurogenezy wracał do normy. Jednak dalsze analizy pokazały, iż nie były one całkowicie wolne od konsekwencji długotrwałego stresu. Gryzonie nadal okazywały lęk w sytuacjach interpersonalnych. Były też bardziej agresywne.
„Kontakt z wrogim środowiskiem w okresie adolescencji ma głęboki wpływ na zaburzenia emocjonalne i zdolność do podejmowania interakcji z rówieśnikami” – podsumowuje dr Grigori Enikolopov, jeden z badaczy. (PAP)